-Kate spokojnie. Nie ważne, co założysz. Dla niego i tak będziesz wyglądać idealnie. Kocha cię za to, jaka jesteś a nie jak wyglądasz-staram się uspokoić dziewczynę od 15 minut, ale chyba nie za bardzo mi to wychodzi.
-Łatwo ci mówić, bo masz chłopaka, który cię kocha. Mi na prawdę na nim zależy. I chce wyglądać pięknie żeby nie spojrzał na żadną inną. Ma być mój-wyjaśnie. Uśmiecham się.
-Kate, to mój brat. Znam go. I wiem też, że on nie chce żebyś zbytnio się stroiła. Woli cię naturalną. Ale jeśli chcesz to po południu pójdziemy na zakupy i coś kupimy-proponuje blondynce, na co ona ochoczo kiwa głową. Ona i mój starszy brat kręcą ze sobą od jakiegoś czasu. W końcu mój brat odważył zaprosić się ją na randkę. Od tego czasu ona ze świrowała.
-Chodź na lekcje marzyciel lokatę ciągnie mnie do klasy, w której mamy mieć następną lekcje, czyli godzinę wychowawczą. Siadamy na swoich stałych miejscach i czekamy na nauczyciela pogrążeni w rozmowie. Mój chłopak-Simon jest w wieku mojego brata, czyli obecnie jest w klasie maturalnej. Ja i Kate jesteśmy o rok młodsze. Mimo to cała nasza czwórka jest bardzo blisko siebie. Kiedy do klasy wchodzi nasza wychowawczyni wszyscy od razu milkną. Nie wywołuje u mnie zdziwienia to, że razem z nią przyszedł dyrektor szkoły. Witamy się z nimi i zaczyna się lekcja. Nie słucham tego, co mówią dopóki nie pada moje imię. Przenoszę na nich wzrok.
-Clary, zgadzasz się?-pyta moja wychowawczyni. Ja z wiadomych powodów nawet nie wiem, o co chodzi.
-Pytali czy chciałabyś wziąść udział w wymianie międzynarodowej-szepcze Kate. Posyłam jej dziękujący uśmiech.
-Ja...Czy ja mogę to przemyśleć?-pytam nauczycieli. Oni zgodnie kiwają głową na tak.
-Tylko Clarisso, pamiętaj, jutro musisz dać nam odpowiedź