czwartek, 28 grudnia 2017

xxx

Przemierzam szkolny korytarz z szerokim uśmiechem na twarzy. Słucham z uwagą tego, co mówi do mnie przyjaciółka.
-Kate spokojnie. Nie ważne, co założysz. Dla niego i tak będziesz wyglądać idealnie. Kocha cię za to, jaka jesteś a nie jak wyglądasz-staram się uspokoić dziewczynę od 15 minut, ale chyba nie za bardzo mi to wychodzi. 
-Łatwo ci mówić, bo masz chłopaka, który cię kocha. Mi na prawdę na nim zależy. I chce wyglądać pięknie żeby nie spojrzał na żadną inną. Ma być mój-wyjaśnie. Uśmiecham się.
-Kate, to mój brat. Znam go. I wiem też, że on nie chce żebyś zbytnio się stroiła. Woli cię naturalną. Ale jeśli chcesz to po południu pójdziemy na zakupy i coś kupimy-proponuje blondynce, na co ona ochoczo kiwa głową. Ona i mój starszy brat kręcą ze sobą od jakiegoś czasu. W końcu mój brat odważył zaprosić się ją na randkę. Od tego czasu ona ze świrowała.
-Chodź na lekcje marzyciel lokatę ciągnie mnie do klasy, w której mamy mieć następną lekcje, czyli godzinę wychowawczą. Siadamy na swoich stałych miejscach i czekamy na nauczyciela pogrążeni w rozmowie. Mój chłopak-Simon jest w wieku mojego brata, czyli obecnie jest w klasie maturalnej. Ja i Kate jesteśmy o rok młodsze. Mimo to cała nasza czwórka jest bardzo blisko siebie. Kiedy do klasy wchodzi nasza wychowawczyni wszyscy od razu milkną. Nie wywołuje u mnie zdziwienia to, że razem z nią przyszedł dyrektor szkoły. Witamy się z nimi i zaczyna się lekcja. Nie słucham tego, co mówią dopóki nie pada moje imię. Przenoszę na nich wzrok.
-Clary, zgadzasz się?-pyta moja wychowawczyni. Ja z wiadomych powodów nawet nie wiem, o co chodzi.
-Pytali czy chciałabyś wziąść udział w wymianie międzynarodowej-szepcze Kate. Posyłam jej dziękujący uśmiech. 
-Ja...Czy ja mogę to przemyśleć?-pytam nauczycieli. Oni zgodnie kiwają głową na tak.
-Tylko Clarisso, pamiętaj, jutro musisz dać nam odpowiedź

piątek, 24 marca 2017

Mi amore

–Charlie,tak będzie lepiej. Zrozum to,córeczko-odpowiada mi moja rodzicielka. Lepiej?! Chyba dla niej,bo na pewno nie dla mnie.
–Mamo, ale ty nie masz prawa zabronić mi kontaktować się z moją siostrą-krzycze. Przecież jej zachowanie jest nie fair.
-Charlotte Black jestem twoją matką i masz się mnie słuchać. To ja wiem co jest dla Ciebie najlepsze. A teraz marsz do swojego pokoju–krzyczy. Ja cała zapłakana biegne do swojego pokoju gdzie rzucam się na łóżko.

-Lotte,kolacja–z rozmyśleń wyrywa mnie głos mojej ciotecznej siostry która właśnie przyszła do mojego pokoju. Patrze na nią,po czym wstaje z łóżka i do niej podchodze. Mocno ją przytulam.
–Cieszę się,że mogłam tu wrócić. Mam nadzieje, że mama nie dowie się gdzie jestem–mówie będąc w ramionach Natalie. Pomimo odmiennych charakterów mamy ze sobą idealny kontakt.
–Ty nawet nie wierz jak ja się z tego ciesze–odpowiada.– A jeżeli chodzi o ciocie to się nie przejmuj. Ona cię nie zabierze–dodaje. Ja się uśmiecham. Schodzimy razem na dół. Ciocia właśnie nakrywa do stołu. 
–Siadajcie dziewczyny. Zaraz podam do stołu–mówi ciocia. Obie siadamy w jadalni, pochłotnięte rozmową.
–Charli,dzwoniła twoja mama–mówi cocia siadając przy stole.–Spokojnie, nic jej nie powiedziałam. Ale ona jest na Ciebie wściekła.–dodaje. Patrze na nią smutnym wzrokiem.
–Donyślam się, że jest na mnie zła, ale wiem, że podjęłam dobrą decyzje. Nie pozwole na to, aby mnie krzywdzono–odpowiadam. Naty mnie przytula. Ja się uśmiecham.
–Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tutaj wróciłaś–dodaje moja sis. 
–Ja też się cieszę. I to bardzo–odpowiadam jej.