–Charlie,tak będzie lepiej. Zrozum to,córeczko-odpowiada mi moja rodzicielka. Lepiej?! Chyba dla niej,bo na pewno nie dla mnie.
–Mamo, ale ty nie masz prawa zabronić mi kontaktować się z moją siostrą-krzycze. Przecież jej zachowanie jest nie fair.
-Charlotte Black jestem twoją matką i masz się mnie słuchać. To ja wiem co jest dla Ciebie najlepsze. A teraz marsz do swojego pokoju–krzyczy. Ja cała zapłakana biegne do swojego pokoju gdzie rzucam się na łóżko.
-Lotte,kolacja–z rozmyśleń wyrywa mnie głos mojej ciotecznej siostry która właśnie przyszła do mojego pokoju. Patrze na nią,po czym wstaje z łóżka i do niej podchodze. Mocno ją przytulam.
–Cieszę się,że mogłam tu wrócić. Mam nadzieje, że mama nie dowie się gdzie jestem–mówie będąc w ramionach Natalie. Pomimo odmiennych charakterów mamy ze sobą idealny kontakt.
–Ty nawet nie wierz jak ja się z tego ciesze–odpowiada.– A jeżeli chodzi o ciocie to się nie przejmuj. Ona cię nie zabierze–dodaje. Ja się uśmiecham. Schodzimy razem na dół. Ciocia właśnie nakrywa do stołu.
–Siadajcie dziewczyny. Zaraz podam do stołu–mówi ciocia. Obie siadamy w jadalni, pochłotnięte rozmową.
–Charli,dzwoniła twoja mama–mówi cocia siadając przy stole.–Spokojnie, nic jej nie powiedziałam. Ale ona jest na Ciebie wściekła.–dodaje. Patrze na nią smutnym wzrokiem.
–Donyślam się, że jest na mnie zła, ale wiem, że podjęłam dobrą decyzje. Nie pozwole na to, aby mnie krzywdzono–odpowiadam. Naty mnie przytula. Ja się uśmiecham.
–Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tutaj wróciłaś–dodaje moja sis.
–Ja też się cieszę. I to bardzo–odpowiadam jej.